niedziela, 10 grudnia 2006

Z biegiem nurtu Niemna - o miejscowych atrakcjach turystycznych.

"Zakątek mój kochany, miły!..
Zapomnieć cię ja nie mam siły!..
Nie jeden raz, zmęczony drogą,
Wspominam wiosnę mą ubogą,
Do ciebie myśli me wracają
Z tobą chętniej odpoczywają."


Jakub Kołas "Nowa ziemia"

Nie ma wątpliwości, że dla każdego Białorusina te zwrotki nie są jedynie poezją. Jeśli poprosimy dowolną osobę o wyrażenie swego stosunek do ukochanej Ojczyzny, do cudownego zakątka swego dalekiego, minionego bezpowrotnie dzieciństwa, a może nawet młodości, to nie będzie szukać w swej duszy strof bardziej bliskich, o większej wymowie.


To nie z tego powodu, że już w szkole wszyscy musieli znać je na pamięć – nie! Nie zachodziła konieczność ich wielokrotnego powtarzania, żeby zostały w pamięci. Tu każde słowo ma swoje miejsce i wszystkie razem tworzą artystyczny obraz. W nich jest cała dusza Białorusina, cała jego bezgraniczna miłość do tego kraju. Bez względu na to gdzie on się znajdzie – w Polsce, w Rosji czy w Ameryce - z dala od swojej Ojczyzny przypomni sobie słowa:

"... Moja łąka i brzeg ukochany,
I ty wijący się Niemen srebrny,
Tam, gdzie dębów zwarte szeregi
Stoją przy wodzie, na krętym brzegu,"



Dlaczego właśnie te miejsca zostały wyznaczone losem by zostały na wieki symbolem piękna białoruskiej przyrody. W znacznym stopniu dzięki talentowi poety Jakuba Kołasa, który się tutaj urodził. Właśnie jemu udało się pokazać piękno tych miejsc, jak nikomu drugiemu.
Od Turystyka
Człowiekowi, zbałamuconemu pięknem dalekich południowych krajów i widokami śnieżnobiałych górskich wierzchołków, ciężko jest zrozumieć od razu – w czym się kryje to niezwykłe piękno. Żeby to pojąć, trzeba tu się urodzić, trzeba poczuć ciepło tej ziemi i krzepiącą wilgoć porannej rosy stopami bosych nóg. Trzeba pobrodzić po zarośniętych sitowiem błotnistych brzegach, płosząc czasami stada chowających się ptaków. Trzeba, wstrzymując oddech, śledzić igraszki ryb, skaczących podczas wieczornej zorzy po meszki. Dlaczego po długiej drodze, po gorącym asfalcie miast, tak bardzo się pragnie zanurzyć w orzeźwiających czystych wodach Niemna? Całe znużenie, wszystkie głupie myśli odchodzą razem z obmywającą wodą, zostawiają cię, odpływają w dal. Rozumiesz, jak bardzo cieszą się ptaki każdego roku, wracając wiosną w te strony. Tutaj jest ich "ziemia obiecana".


Nie wiele już jest miejsc w Europie, gdzie nie stąpała noga człowieka. Nie da się ich znaleźć również tu – nad brzegami Niemna, ale jednak piękno nietkniętej jeszcze przyrody nie przestaje cieszyć wszystkiego co żyje, co do niej podąża. Z tego powodu nie koniecznie trzeba jechać na inne kontynenty, nie zachodzi potrzeba kupowanie drogich wycieczek – wystarczy jedynie odrobinę chęci, odrobinę awanturnictwa i można pakować plecak.
Od źródeł
Osoba, jadąca samochodem na trasie Niegoriełoje – Marjina Gorka, w odległości około trzech kilometrów przed m. Uzda nie od razu zwróci uwagę na niewielki rów, nurkujący po lewej stronie drogi i uciekający gdzieś w dal, ale już po prawej stronie. Przecież to jest ten sam Niemen, który rozlewa się wiosną na wiele kilometrów, zatapia swymi wodami nadbrzeżne łąki; ten sam Niemen, który na ostrych zakrętach podmywa z roku na rok korzenie drzew, które rosną na jego brzegach, aż w końcu zwycięża, chwyta je i niesie razem ze swoim nurtem gdzieś w dal. Ale w tym miejscu jest to jeszcze wciąż niewielki rów, i nazywa się – Niemaniec. Niemnem będzie mniej więcej po 27 kilometrach niespiesznego nurtu. Najpierw w pobliżu wsi Kamienne głębokość staje się już taka, że zaczyna przypominać rzekę, ale niewielką i dopiero po 3 – 4 kilometrach, po połączeniu się z drugą rzeką, znacznie szerszą i bardzie pełnowodną - Ussą, staje się Niemnem. Nie ma wątpliwości, że to jest paradoks, bo rzeka bez porównania szersza i dłuższa bez oporu oddaje swoje wody jeszcze małemu bratu, całkiem rozpływając się w nim i gubiąc jednocześnie swą nazwę. Od tego miejsca cała sława należy do niego – do Niemna. Teraz niesie również wody Uzdzianki, Pierieputi (dopływy Ussy) i Loszi. Tutaj we wsi Podsadskie jego szerokość sięga już 10 – 12 metrów i niczym nie przypomina skromnego strumyka, na który nie każdy kierował swoje spojrzenie.
Od Turystyka

Osoba, która wyznaczyła sobie za cel zrealizować spływ Niemnem i szuka punktu, z którego go zacząć, pragnie znaleźć miejsce znajdujące się jak najbliżej źródeł. W tym przypadku nie jest to takie łatwe. Ale można dokonać niewielkiego kompromisu i zacząć to na niewielkiej rzeczułce Uzdziance, omijającej wielkim łukiem miasto Uzda. Jest to na tyle wygodne, że pozwala zapoznać się z tym niewielkim miastem. Miasteczko ma swoją historię, może nie zbyt znaną, nie zbyt barwną, ale własną. Tak jak w dowolnym rejonowym mieście znalazło się tu miejsce na pomnik Lenina. Ale nie on przyciąga nasza uwagę i nawet nie jakiś dziwny przedmiot zaciśnięty w jego ręce, lecz to w którą stronę patrzy. Po drugiej stronie niewielkiego skwerku, za wysokim ogrodzeniem z czerwonej cegły z wielkimi kutymi wrotami, stoi gmach z kolumnami. Teraz nosi nazwę – „Rejonowego Domu Kultury” jawnie nie odpowiadającą pierwotnej.
Od Turystyka

Był tu kiedyś katolicki kościół. Większa część konstrukcji – drewniana, ale jeśli dobrze się przyjrzeć, to w zachowanych elementach da się odróżnić szczególną architekturę. Katolicka wspólnota nie potrafiła albo nie chciała przywrócić pierwotnego statusu tego obiektu i wybudowała nowy, znacznie mniejszy – z tyłu za starym.
Niedaleko usytuowała się czynna prawosławna cerkiew, która nie przerwała swej roli przewodnika do Boga nawet w okresie Radzieckiej władzy. Miasteczko Uzda, jak i wiele innych miejscowości obrzeży Rosyjskiego imperium była nierozerwalnie związana z żydowską kulturą. Lata wojny i niemiecka okupacja zostawiły swój ślad na tej ziemi, dodając kilka wielkich wspólnych mogił na miejscowym żydowskim cmentarzu. Jest w Uzdzie wielkie zgromadzenie Tatarów, którzy od dawna osiedliły się na tej ziemi. Szczególnie to widać na starym cmentarzu tatarskim, kiedy się ogląda te wyjątkowe nagrobki, charakterystyczne tylko dla nich z napisami na zewnętrznej stronie. Od najdawniejszych wieków ludzie na tej ziemi żyli w przyjaźni i nie zważając na różną wiarę, znajdowali wspólny język, czasami żartowali z siebie nawzajem, nad szczególnymi cechami narodowego charakteru i w zgodzie budowali dobrobyt. Może przyczyniała się do tego spokojna nieagresywna cecha tych miejsc, a może niespiesznie płynąca w tym miejscu rzeka Uzdzianka.
Komuś, kto decyduje się rozpocząć swoją wodną wycieczkę od Uzdy, nie będzie miał kłopotów. Rzeka zbliża się do drogi w różnych miejscach bardzo blisko. Po spuszczeniu łódki na wodę najlepiej będzie podporządkować się powolnemu prądowi tej niezbyt dużej rzeki. Po dokonaniu kilku skrętów zbliży się do pierwszej wioski na lewym brzegu – Tyczynki. Prąd tu bardzo wartki, rzeka mocno zarośnięta wodorostami, ale, przepływając raz na lewo, raz na prawo bez wątpienia można znaleźć przesmyk dla łódki. Po przepłynięciu pod dwoma niewielkimi mostkami i po wykonaniu skrętów wzdłuż torfiastych brzegów, zbliżymy się do następnej wioseczki – Berwiszczi. Omijając ją z lewej strony, wzdłuż odpływającego do tyłu lasu wybieramy kierunek na wprost – do wymarzonego celu.
Po 5 kilometrach na równinie, z prawej strony, zjawia się miejscowość o nazwie Pierwomajsk. Usytuowany jest w lekkim oddaleniu od rzeki. Nazwa nie ma żadnego uzasadnienia historycznego. Po prostu u tego, kto ją wymyślił fantazja nie sięgała dalej niż... rewolucja, pokój, praca, maj.
W okresie budowy komunizmu wszystko musiało być podporządkowane jednemu, głównemu celowi. Nie spodobała się jakiemuś naczelnikowi nazwa starego „miasteczka” Mogilne – nie ma problemów – będzie zmienione. Teraz będzie – Niemen. Co z tego, że tych Niemnów jest już kilka – najważniejsze, że przyjemnie brzmi! A to, że o Mogilnym wspominano w starych kronikach aż w roku 1284 – to nie problem. Mieszkańcy miejscowości nie przyjęli jednak takiej zmiany i nazywali swą ojczyznę jak ich przodkowie. Dzięki Bogu, komuś wystarczyło rozumu, żeby przywrócić stan poprzedni.
Nie ładnie brzmiała stara nazwa „miasteczka” Gawiazna – więc będzie Wiszniewiec. Bardzo miłe dla uszu. To nie to, co było! A cóż to było? Była to bardzo ciekawa, wyrazista historia, ale pamiętają o tym już tylko nieliczni.
Wróćmy jednak do naszej podróży. Był w tym miejscu majątek, który nazywał się Kuchtycze. Należał najpierw do Kawiczańskich, a potem do Zawiszów. Wspomina się o nim w kronikach z drugiej połowy XVI wieku. W XVII wieku był tu browar, młyn, kuźnia, a nawet odlewnia miedzi. Stary trakt, obsadzony wierzbami, szedł z Uzdy przez Kuchtycze do Nieświeża. Od zwycięstwa rewolucji wszystko powinno było służyć ludziom pracy. Majątek postanowiono zmienić najpierw na „Ośrodek transportowo – traktorowy” a potem na „Szkołę mechanizacji”. Teraz, idąc po terenie tej naukowej placówki można ujrzeć stare obiekty. Dziwnym sposobem zachowała się dawna kaplica, która swego czasu była nawet kościołem
Od Turystyka

Jednak czas jest nieubłagany, a więc deszcz, wiatr, słońce i mróz zrobili swoje. Trudno sobie wyobrazić, jak tu wszystko wyglądało w okresie rozkwitu. Jedynie stare drzewa mogą to pamiętać, być może dlatego z takim smutkiem kiwają swymi gałęziami.

Ale musimy ruszyć w dalszą drogę.
Za jakieś 3 kilometry, między wsiami Siemionowicze i Bukowicze, kończy się droga Uzdzianki. Niedaleko od tego miejsca znajdował się ten sam wodny młyn, od którego zostały teraz jedynie fragmenty zapory.
Teraz naszą drogą wodną jest Ussa. Rzeka ma szybszy nurt i jest szersza. Na brzegach rosną raz pojedyncze drzewa, raz krzaki, a nawet zarośla, głównie olchy. Po lewej stronie w odległości około 5 km znajduje się wieś Nizok, znana jako ojczyzna białoruskich pisarzy Kondrata Krapiwy i Pawliuka Trusa. Teraz przed nami – wioska Podsadskie. Niedaleko od tej wsi, wreszcie, cel naszej wyprawy – Niemen.

Po Niemnie
Ussa wlewa się do Niemna i daje mu pokaźne siły. Teraz to już nie strumyk, który był pawie niewidoczny wśród rzadkich krzaków, w pobliżu swego źródła. Teraz, po skręceniu na południe, Niemen płynie otwartą przestrzenią. Po pokonaniu kilku kilometrów, obok wsi Piasocznoje, jeszcze jedna rzeka wlewa się do niego – Losza. Po czterech kilometrach z boku zostaje wieś Kosteszi. Przed nami Mogilne. Na tym odcinku, gdzieś na 10 kilometrze, na brzegach pojawiają się sosnowe młodniki.
Mogilne. Nazwa posiada swoją dawną historię. Uważa się, że niedaleko od tego miejsca znajdują się prastare kurhany, potwierdzone w trakcie wykopalisk. W XVI – XVII wiekach był tu nawet zamek, wybudowany przez Stanisława Paca. Niestety od niego zostało jedynie wzgórze w kształcie owalu. Ciężko to sobie wyobrazić, ale właśnie od tego miejsca zaczynał się żeglowny odcinek na Niemnie. Z tego miejsca miejscowi kupcy wysyłali swoje towary z prądem rzeki. Swego czasu rzeki stwarzały bardzo dogodne warunki ludności osiedlającej się nad ich brzegami. Przecież to była arteria komunikacyjna, dostatek pokarmu dla bydła, rybołówstwo i naturalna przeszkoda dla armii wroga. Być może z tego powodu wszystkie główne miasta powstawały na brzegach rzek. Woda – synonim życia. Kroniki z odległych lat wspominają o bitwie pod Mogilnem (1284r.), która miała miejsce między wojskami Wielkiego księcia Litewskiego Ryngolda, a koalicją rosyjskich książąt z Tatarami.
Niedaleko od Mogilna, w majątku Nadniemen, pod koniec XIX wieku pracował uczony Narkiewicz-Jodko. W swoim czasie uczył się w Paryżu, Florencji, Wiedniu, studiował fizykę i medycynę.
Od Turystyka

W swoim majątku wybudował stację meteorologiczną, studiował oddziaływanie słabych prądów na ludzki organizm we wczesnych stadiach choroby.
Wynalazł przyrząd – wilgotnościomierz, do mierzenia wilgotności gleby. Teraz trudno sobie wyobrazić jak to było możliwe z dala od cywilizacji.
Za Mogilnym zaczyna się bardzo malowniczy odcinek. Las podchodzi do Niemna blisko z obu stron. Niezmiernie ciężko jest pokonać szybko ten fragment trasy, nie zatrzymać się choć by na krótki postój. Zarośnięte lasem, strome brzegi przyciągają w sposób szczególny.
Po jakimś czasie ukazuje się wieś Swierinowo. To właśnie tu, przed 1939 rokiem, między wsią Swierinowo iPrusinowo, przechodziła państwowa granica między Polską, a Związkiem Radzieckim. Dalej Niemen płynie po równinie, czasami skręcając w lewą lub w prawą stronę.
Następna wielka wieś – Mikołajewszczyzna. Teraz ciężko wyobrazić, że w XVI – XVII wiekach ona była „miasteczkiem” ze swoim browarem, przystanią, a nawet stocznią. Był tu swój kościół, rynek. Odbywały się jarmarki. Zbudowane w Mikołajewszczyźnie „wiciny” – rzeczne barki, dowoziły swe ładunki nawet do Prus.
Tuż za Mikołajewszczyzną – Smolnia. Jest to miejsce, gdzie w swoim czasie mieszkał wielki poeta Białorusi – Jakub Kołas. W tym miejscu znajduje się jego literackie muzeum. W tym miejscu spotykał się kiedyś z Jankiem Kupałą – drugim wielkim poetą Białorusi.
Przepłyniemy jeszcze trchę i na niewielkim wzgórzu, po prawej stronie rzeki ukaże się ośrodek turystyczny „Wysoki brzeg”. Ośrodek jeszcze niedawno pracował jedynie w lecie, przyjmując chętnych do zamieszkania w domkach z desek. Dla n ich ważniejszy był nie komfort, lecz bliskość przyrody. Teraz mamy w tym miejscu kilkupiętrowy obiekt, który jest w stanie przyjmować gości również zimą. Nie ma jednak zbyt dużo chętnych na odpoczynek w tym miejscu w okresie zimowym. Ośrodek ożywa latem. Wpływa na to bliskie położenie Mińska oraz takich turystycznych obiektów jak Nieśwież i Mir. Organizuje się tu różne turystyczne zloty. Niedaleko, na wielkiej polanie, w uroczysku „Dęby” odbywa się święto poezji. Odpoczywający w ośrodku mogą w sposób zorganizowany dokonać spływu od źródeł, po Ussie, a następnie Niemnem. Właśnie do tego służą plastykowe łódki. Chętnych przewożą do źródeł, a oni bez pośpiechu (2 –3 dni), w towarzystwie instruktora, płyną z prądem do ośrodka. Trasa nie jest zbyt trudna i przy dobrej pogodzie, w spływie mogą wziąć udział nawet dzieci. Czasami zdarzają się odważni, którzy płyną aż do Grodna, ale na to potrzebują 20 – 25 dni.
Za ośrodkiem, po prawej, bardzo malowniczy fragment lasu. Niedaleko jeszcze jeden obiekt, związany z Jakubem Kołasem – siedlisko Albuć. Tutaj, w tych miejscach było mu sądzone ujawnić talent.

Tuż przy osadzie leśnikowej
Wygięty łukiem, jak podkowa,
Las stary rzucał cienie mroczne,
Tam świerk się splótł z osiką mocno
I dęby rosły razem jeszcze,
A jodły stały niby krzyże,
W niebie wysoko odbijały
Być może razem coś szeptały.


Wiele można się dowiedzieć na podstawie opisów Porecza w poemacie „Nowa Ziemia”. Trochę dalej, zgodnie z nurtem, niedaleko od Niemna znajduje się wieś Okińczyce – miejsce urodzin Jakuba Kołasa. Tutaj, w domu rodziców poety, zorganizowano wystawę. Następna miejscowość, ukazująca się z lewej strony – Nowy Świerżeń.
Od Turystyka

Wieś posiada swoją starodawną historię. Wspomina się o niej w kronikach z 1568 roku. Tutaj była porcelanowo – fajansowa manufaktura, kościół unitów ( zachował się do dnia dzisiejszego), synagoga, młyn. Niemen płynie szeroką doliną, skręcając raz w stronę lasu po prawej stronie, potem znowu podążą w kierunku przeciwnym, zbliża się do wsi, przytula do jej ogrodów i w końcu nurkuje pod żelazny most. Właśnie dzięki budowie odcinka kolei Moskwa – Warszawa w 1871 roku, zaczęły rozrastać się Stołpce, w których powstała następnie duża stacja kolejowa.

autor: Aleksander

Brak komentarzy: